piątek, 13 marca 2015

14 tygodni ku lepszej organizacji - tydzień #3 - przechowywanie utensyliów i drobiazgów

To już trzeci piątek i trzeci tydzień mojego 14-punktowego planu. Pozostajemy w kuchni. Zgodnie z założeniami - staram się trzymać jednego pomieszczenia i małymi krokami doprowadzać je do porządku - szafka po szafce - nim ruszę na podbój kolejnych niezbadanych-zaniedbanych zakamarków:) W teorii ma to uchronić nasze mieszkanie przed uogólnionym chaosem... Podkreślam, że plan nie jest wymagający i zakłada porządkowanie jednej szafki w tygodniu. Liczę, że to naprawdę da się zrobić bez większych wyrzeczeń. I wierzcie mi - tu nie chodzi o perfekcję i błyszczące klamki, bo żadna ze mnie pedantka. Po prostu w zorganizowanym wnętrzu łatwiej się żyje i traci mniej czasu na prozaiczne czynności! Mój dotychczasowy bilans to wysprzątana szafka pod zlewozmywakiem i lodówka z szafą-obudową oraz bonus - córka, która zamiast bawić się misiami - podkrada mi ściereczki i czyści fronty szafek;)
W tym tygodniu, zgodnie z tytułem, opanowałam panoszące się bez ładu utensylia oraz szafeczkę z mniej lub bardziej niezbędnymi w każdej kuchni drobiazgami. 

junk drawer organization tips


Pewnie część z Was już się zorientowała, a jeśli nie to teraz Wam się przyznam, że w naszej kuchni nie ma ani jednej szuflady z prawdziwego zdarzenia. Decyzję taką podjęłam świadomie, choć nie bez wątpliwości. Zrezygnowałam z klasycznej szafki na rzecz półwyspu z karuzelą i jak na razie nie żałuję. Jak jednak przechowywać sztućce i utensylia, jeśli nie w szufladach? Na relingach - nasuwa się natychmiastowa odpowiedź. Ja jednak za nimi nie przepadam. Chciałam czegoś innego.
Początkowo wszystkie szpatułki, otwieracze i noże wylądowały w trzech (!) pojemnikach. Zajmowały miejsce na blacie i karuzeli. Przewracały się, gubiły i mieszały doprowadzając mnie do pasji bardziej niż wypadało, nawet jak na prowizorkę. Sztućce trzymaliśmy w koszyczku na półce - nie byłoby to może takie złe, gdybym była 10 cm wyższa:)



UTENSYLIA

Przyjrzałam się naszym zasobom. Posegregowałam na... ładne i te mniej. Używane notorycznie i rzadziej. Na tej podstawie skompletowałam dwa zestawy. Pierwszy - do pozostawienia na blacie i drugi do schowania.
Na blat chętnie sprawiłabym sobie inny, może bardziej kolorowy, pojemnik. Na razie stoją w zwykłym metalowym. Mogą też zamieszkać w... wysokiej doniczce:)


Pozostałe przydasie wiszą w pojemnikach przyklejonych taśmą TESA do drzwiczek szafki narożnej. Mieszczą się idealnie. Są 'pod ręką', a jednak schowane. Ten niższy wisiał wcześniej w łazience, tu jednak lepiej się sprawdza. Zanim zdecydowałam się na białe, miałam inny pomysł. W internecie trafiłam na... kieszenie z pleksi. Formalnie na ulotki, ale cóż stoi na przeszkodzie by wykorzystać je do innych zadań? Tym bardziej, że wybór kształtów i rozmiarów jest całkiem spory. Temat chwilowo upadł głównie ze względu na koszty przesyłki, ale nie zapominam o nich:) A TESA jest świetna. Trzyma mocno i nie mam obaw, że zaraz coś runie;)



NOŻE

Wyrzuciłam nieużywane (mieliśmy np. jakiś dziwaczny zestaw do serów, z którego ani razu w życiu nie skorzystaliśmy). Resztę naostrzyliśmy. I... no tak - tu się poddałam, zamontowaliśmy listwę magnetyczną (też na taśmę, żeby nie dziurawić kafli). Jest bardzo wygodnie, ale i tak nie dam się przekonać do relingów;)

W puszce trzymam notesik i długopis na podręczne listy zakupów oraz wodny pisak do rysowania po jajkach (pamiętacie z poprzedniego piątku?;))

SZTUĆCE

Jakiś czas temu skorzystałam z przeceny w Home&You i kupiłam 12-osobowy zestaw czarno-białych sztućców. Bardzo go lubimy, ale przestał się mieścić w koszyczku na półce. Na szczęście dostałam w prezencie dwa pojemniczki na kawę itp. Na blacie nie zajmują wiele miejsca, a wygoda chyba większa niż w przypadku szuflady...


W każdej kuchni niezbędne jest również miejsce do przechowywania folii spożywczych, papierów do pieczenia, papilotek i czego tam tylko mamy w zwyczaju używać. Jakby tego było mało trafiaja tu przeróżne spinacze, haczyki i cała masa przedziwnych drobiazgów, przydatnych w równie nieoczekiwanych okolicznościach. Jak zagospodarować taki misz-masz? Ja wykorzystałam do tego wąską 20-centymetrową szafkę przy piekarniku. Niestety samo posiadanie takiej szafki 'od wszystkiego' nie do końca rozwiązało problem.


Bałagan zrobił się w niej błyskawicznie i nigdy nie byliśmy pewni co się kończy a co jeszcze nie. W rezultacie sporo rzeczy niepotrzebnie kupowaliśmy podwójnie.


Od czego zacząć?


Kolejny raz wykorzystałam sprawdzony sposób postępowania - 8 punktów, które podam dla przypomnienia:
  1. zmierzyć wnętrze szafki, wyniki notując w notesie;
  2. rozważyć jakie przedmioty chcę przechowywać i ile miejsca na nie potrzebuję;
  3. rozrysować wszystko (zamiast planować "na oko" - to zawsze pomaga uniknąć pomyłek);
  4. przeszukać mieszkanie i zgromadzić różne pojemniki i kosze (nawet jeśli używam ich w innym miejscu - przydadzą się "do przymiarek");
  5. opróżnić i umyć dokładnie porządkowaną przestrzeń i każdy wyjęty z szafki przedmiot (!) (przy okazji zaliczam wiosenne porządki;) );
  6. przeprowadzić selekcję! zostawić tylko to co w danym miejscu niezbędne - resztę wyrzucić, oddać lub schować gdzie indziej;
  7. wcielić "Plan Minimum" - organizacja przestrzeni z pomocą przygotowanych wcześniej pojemników etc. - nie musi być pięknie, ma być funkcjonalnie;
  8. "Plan Optimum" - jeśli czas i środki na to pozwalają - obmyślić, jakie ulepszenia chciałabym wprowadzić i stworzyć listę zakupów:)

Plan minimum

Jakże nieocenione są pojemniczki po owocach i warzywach!:) Cała sterta szpargałów, a jednak każdy najmniejszy drobiazg dostał swoje miejsce.


Bardzo przydatne okazały się maleńkie opakowania po borówkach, które czasem kupujemy dla I. Są zamykane, ale przezroczyste - wystarczy rzut oka by sprawdzić co jest w środku. Oczywiście same skarby: recepturki, wieszaczki, baterie do wagi, kocie przekąski, spinacze, nawet zapasowe korki (mamy kilka starego typu na korytarzu) i latarka;)


Różnica stała się już zauważalna. Było o wiele wygodniej. Wciąż jednak jeszcze wiele można było poprawić.



Plan optimum


Przede wszystkim brakowało tu miejsca na ściereczki kuchenne. To zadanie było banalnie proste. Wystarczyło dołożyć półkę - tych mam na strychu w zapasie pod dostatkiem.


Nowe koszyczki pełnią tą samą funkcję co wcześniej pojemniki po owocach, ale wyglądają o wiele sympatyczniej, prawda?

Do tego pudełko po chusteczkach w roli pojemnika na foliowe torebki.



Brakuje


Wymyśliłam sobie mały gadżet - uchwyt na najczęściej używane rolki woreczków zamocowany na drzwiach. W tej roli sprawdziłaby się oklejona stara puszka. Ale tu też znalazłabym miejsce dla wcześniej wspomnianych kieszeni z pleksi:)

A czy w takiej wąskiej szafce można trzymać coś jeszcze, zamiast kuchennych drobiazgów? Myślę, że z powodzeniem przechowamy tu także blachy do piekarnika, albo deski do krojenia. Jeśli nie żal nam miejsca, możemy zamontować w niej wysuwany reling i chować kuchenne ściereczki albo rolkę ręcznika papierowego. Będzie to także całkiem udany schowek na niewielką składaną drabinkę-stopień do sięgania na najwyższe półki:) Nie wspominając o zapasach wody mineralnej, napojów czy wina;) Można też rzecz jasna skorzystać z gotowych, dedykowanych rozwiązań. Chociaż w tym wypadku mam wrażenie, że w porównaniu z tradycyjnymi półeczkami, sporo miejsca w szafce zwyczajnie się marnuje.

A Wy macie jakieś sprawdzone sposoby na utrzymanie w ryzach kuchennych przydasi?:)


Pozdrawiam

6 komentarzy:

  1. Właśnie z takimi szafkami "do wszystkiego" jest największy problem, ale teraz kryzys został zażegnany :D

    OdpowiedzUsuń
  2. My zrobiliśmy w 20 cm szafce przy piekarniku minicargo, ale ma razie go nie używamy, bo wciąż nie przywieźliśmy większości naczyń i kuchennych sprzętów więc jeszcze czekam z organizacją :) denerwuje mnie, że tyle się mówi o ekologii a tak wiele rzeczy niepotrzebnie pakuje się w takie plastiki - używanie ich do organizacji szuflad pomaga mi lepiej to znosić. A wcale nie jestem wojującą ekolożką :)
    Akurat co do łopatek, chochli itd. dużo lepiej sprawdzają się puszki, doniczki, tak jak jest u Ciebie. U mnie to wszystko zawsze leźało w szufladzie, wszystko o siebie haczyło... Więc planuję kupić jakieś ładne wiaderko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie żałowałam, że Ikea wycofała cargo dla tych najwęższych szafek. A już tyle się naprzerabialiśmy przy montowaniu kuchni, że nie miałam ochoty na kolejne eksperymenty.. Może za jakiś czas? Doniczka jest fajna - nie hałasuje tak jak metalowy pojemnik;)

      Usuń
  3. U nas również w roli organizerów królują pudełka. Są to zazwyczaj te, których pokrywki dziwnym trafem wyparowały ;) przydatne są też przeróżne zwykłe pudełka kartonowe, można obrócić je lewą stroną do góry by były w jednym kolorze lub okleić :)
    A do wnęki 15 cm zamówiłam kosz cargo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas z kolei zazwyczaj jest nadmiar pokrywek;) Kartoniki też jak najbardziej w użyciu - głównie jednak w szafie gospodarczej. i zdecydowanie muszę je pooklejać:)

      Usuń

Naprawdę doceniam to, że postanowiłeś poświęcić mi swoją uwagę i pozostawić po sobie parę słów. Szanuję Twój czas i dlatego zdecydowałam nie utrudniać Ci dodatkowo komentowania rezygnując z haseł obrazkowych i moderacji. W zamian proszę:
1. nie przeklinaj
2. nie obrażaj
3. nie reklamuj
Ufam, że nie zawiedziesz mojego zaufania.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...