Dziś chciałabym zaprosić Cię na krótką, choć raczej nie ostatnią, wycieczkę po naszym mieszkaniu. Wszak czym byłby blog wnętrzarski bez home tour? ;) Zaczniemy od końca, czyli od pokoju, który doczekał się wykończenia jako ostatni i pewnie dlatego, że jeszcze nie zdążył mi sie opatrzyć, jest moim oczkiem w głowie. Zatem... Witaj w turkusowym pokoju naszej latorośli!:)
Na wstępie zastrzegam, że chociaż instynkt wicia gniazda dopadł mnie jeszcze długo przed poczęciem, to jednak z realizacją coraz to nowych pomysłów szło mi znacznie gorzej. W rezultacie obraz na zdjęciach nadal odbiega od moich wyobrażeń i należy go traktować jako wersję wciąż "in progress". Z drugiej strony czy jest coś niestosownego w rozkładaniu sobie dekoratorkich przyjemności w czasie?
Przez długi czas ten trzeci pokój był naszą drewutnią, warsztatem, składzikiem no w najlepszym razie jadalnią i w niczym nie przypominał pokoju malucha. Jeśli pamiętasz nas z bloga remontowego, kojarzysz pewnie pomieszczenie o brudnych oknach, czarnej folii na podłodze i masie gratów straszących z każdego kąta. W sumie pokój ten wyglądał tak jeszcze cztery miesiące temu (TAK - w styczniu, gdy o piątej nad ranem jechaliśmy z mężem do szpitala z rozpoczętą akcją porodową, przed wyjściem z domu ustalaliśmy jeszcze na jaki kolor malować łóżko i jak M ma ustawić meble podczas gdy ja będę leżeć z córką w szpitalu!;) szaleństwo, choć ostatecznie wszystko co najważniejsze było przygotowane na nasz powrót.
To co buduje klimat i nadaje charakter naszemu mieszkaniu, to oryginalna stuletnia podłoga i takież drzwi. Stanowią one jednocześnie pewne ograniczenie. Dokładając do tego zabytkowe meble, choćby najpiękniejsze, osiągnęłabym, gdybym miała szczęście efekt muzeum, a najpewniej zrobiłabym tu po prostu graciarnię. Dlatego muszę dyscyplinować moje zamiłowanie do staroci i przemycać je w niewielkich dawkach, odpowiednio przygotowane. Od początku przy planowaniu wystroju pokoju dziecięcego chciałam dać sobie trochę więcej swobody i pola do eksperymentów. Przez kilka miesięcy przekopywałam Pinterest w poszukiwaniu inspiracji, a hasło "eclectic kids room" śniło się po nocach już chyba nawet mojej wyszukiwarce;) Poziom trudności podnosił dodatkowo fakt, że miałam już większość mebli - szafy, komody i nie wchodzila w grę ich wymiana. Moje zadanie polegało zatem na dopasowniu wyposażenia pokoju tak, by odpowiadało potrzebom noworodka i jego początkujących rodziców, jednocześnie pasowało do kamienicznego klimatu zachowując lekkość pokoju dziecięcego, a jeszcze najlepiej żeby samą zmianą zasłon można było przekształcić pokoik niemowlaka w królestwo nastolatki;) nie muszę dodawać, że wszystko to przy ograniczonym budżecie?
Po pierwsze meble. Oczywiście białe. Nie odkrywam ameryki doceniając ten kolor za jego uniwersalność? Zresztą biała jest większość mebli w całym mieszkaniu, uważam że takie najlepiej wyglądają na tle naszych sosnowych podłóg. W pokoju dziecięcym dodatkowo będą neutralną bazą dla wszystkich krzykliwych zabawek, których z czasem będzie przybywać. Jednak gdy znalazłam szare łóżeczko w naprawdę przystepnej cenie, musiałam je mieć; ) Kupione na allegro bez żadnych problemów i wpadek:)
Drugim obiektem pożądania było zabytkowe łóżko. "Dorosłe" łóżko w niemowlęcym pokoju? Ależ tak! To nasz plac zabaw, miejsce drzemek, karmienia, sofa dla gości. Widziałam wiele zdjęć pięknych pokoi dziecięcych z łóżkami żółtymi, turkusowymi, różowymi. Nie wystarczyło mi jednak odwagi na tak krzykliwy kolor. Ostatecznie stanęło na szarym, który póki co pasuje do łóżeczka, a w przyszłości zadowoli może gusta nastoletniej córki oszczędzając nam szlifowania i przemalowywania? Owszem, czułam się nieswojo traktując tak zabytkowy dębowy mebel, ale w pierwotnej wersji nie miałby racji bytu w tym pokoju. Wymiary oczywiście ma również "zabytkowe" materac 165 cm. Kiedy już okaże się za małe, a nadal będzie się nam wszystkim podobało, wymienimy boczne deski na dwumetrowe. Póki co nawet ja mogę się na nim wygodnie zdrzemnąć. Wykorzystaliśmy zwyczajny "rosnący" materac z IKEA.
Kupione na allegro od użytkownika galeriastaroci45.
A tu bohater wcześniejszego posta, z przewijakiem naszej produkcji i takimiż zasłonami. Lampka czeka aż wykonam jej nowy abażur.
Komoda z 15 szufladami - to także zdobycz z allegro. Przeszła długą drogę zanim zadomowiła się w turkusowym pokoju - trzy przeprowadzki i dwie zmiany koloru. Chcę jej jeszcze podarowac plakietki na opisy.
Przede mną jeszcze sporo zmagań z maszyną do szycia. Jak dotąd popełniłam zasłony oraz dekoracyjną zasłonkę i kolorowe prześcieradło do łóżeczka, a w szafie czekają jeszcze kilometry materiałów.
Poniżej zamieszczam widoki przeznaczone dla osób o mocnych nerwach. Pokój od momentu kupna zmienił się bardzo. Rozebrany niezbyt ładny piec kaflowy; odkryta ściana z cegłą i belkowaniem; odsłonięta belka sufitowa; odnowione drzwi i wycyklinowana podloga - to tylko niektóre z wykonanych przez nas prac. Dodajcie do tego instalację elektryczną, wodną (do kaloryfera) tynki, a to nadal nie wszystko! No ale takie są realia mieszkań w kamienicy. Czy udało się nam urządzić to wnętrze, nie zatracając calkiem klimatu stuletniego domu?
świeży i przyjemny; taki wydaje się być ten pokoik :) a na zdjęciach przed widzę całkiem fajną lampę z okresu art deco (albo coś koło tego )
OdpowiedzUsuńdzięki:) niestety lampa nie nadawała się już do niczego...
UsuńTen pokoik jest niesamowity :) piękne połączenie starego z nowym, wspaniałe dodatki, kolory.. Odwaliliście tu kawał świetnej roboty :)
OdpowiedzUsuńJeszcze sporo pracy przed nami, ale cieszę się, że się podoba:)
UsuńPiękny pokój :)
OdpowiedzUsuńdzięki! :)
UsuńPiękny, wesoły pokój, i to szare łóżko, przecudne.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Przed malowaniem łóżka trochę drżały nam ręce;) Miło słyszeć że warto było zaryzykować
UsuńAle super klimat :) Zasłony mnie urzekły, a metamorfoza jest na prawdę niesamowita. Też zastanawiam się gdzie kupić materac do łóżeczka, mam niestandardowy rozmiar, którego nie dostanę w sieciówkach.
OdpowiedzUsuń