Gdyby jeszcze tydzień temu ktoś mi powiedział, że będę szydełkować narzutkę to wózka dla lalek - popukałabym się w głowę i poleciła wizytę u specjalisty:) Ja i szydełko!? JA? Wiele rzeczy mogłabym się po sobie spodziewać, ale po moim więcej niż żałosnym epizodzie z drutami już lata temu spisałam wełnę na straty. Aż nagle trafiłam na bloga pewnej nieprawdopodobnej dziewczyny. A na na nim wpis (a właściwie całą serię) pokazujący jak sama samiuteńka nauczyła się szydełkować prześliczne rzeczy. Takie szydełkowe "od zera do milionera":) To podziałało na mnie niezwykle motywująco. I tak pod wpływem impulsu, na dziesięć minut przed zamknięciem najbliższej pasmanterii, zaopatrzyłam się w szydełko i całe trzy motki w dość przypadkowych kolorach (wybór niestety był dość rozczarowujący - albo to ja jestem rozkapryszona mnogością wzorów i kolorów wszystkiego co da się zamówić przez internet). Po jakichś 300 oczkach łańcuszka, z których 299 nadawało się tylko do sprucia popełniłam mój pierwszy w życiu "kwadrat babuni" :D
Z góry przepraszam wszystkie osoby p o t r a f i ą c e posługiwać się szydełkiem - wiem, że ten widok może być dla Was bolesny. Krzywe, koślawe ale to moje pierwsze! A każdy kolejny kwadracik - to o jeden więcej niż kiedykolwiek w życiu bym się po sobie spodziewała:) Dlatego każdy z osobna jest moim wielkim osobistym sukcesem, którym po prostu musiałam się z Wami podzielić:)
I chociaż znając swój słomiany zapał, nie wymagam nawet od siebie dziergania dwumetrowych narzut na łóżko, to jednocześnie nie mogę powstrzymać swojej wyobraźni, która podpowiada mi widok córeczek bawiących się za rok takimi zajączkami...;)
źródło |
Pozdrawiam
Wow, gratuluję samozaparcia i motywacji! Ja nie jestem w stanie ogarnąć szydełka, kiedyś raz zrobiłam krzywą serwetkę - bo musiałam na zajęcia plastyczne w szkole. Na tym koniec mojej przygody z szydełkiem.
OdpowiedzUsuńja szydełko trzymałam pierwszy raz w życiu - może to i lepiej, bo nie miałam okazji się zrazić tak jak do drutów;) dzięki i pozdrawiam
UsuńPodziwiam! ja próbowałam nauczyć się na szydełku wielokrotnie i jakoś nic z tego nie wyszło :) są piękne i równiutkie te Twoje kwadraty!! idealne :)
OdpowiedzUsuńElle, nie przesadzajmy z tymi równiótkimi kwadratami - niska głębia ostrosci - to naprawdę nie jest przypadek;) Ale dzięki - mimo wszystko dzisiaj dzięki YT i licznym tutorialom wszystko jest o wiele łatwiejsze. nie wyobrażam sobie uczyć się ściegów z książki!:) nie poddawaj się - jak ja dałam radę to Tobie tym bardziej się uda!:)
Usuńja nie umiem się posługiwać i widzę super rzeczy!!:) chciałabym móc umieć się nim posługiwać:) super, że działasz!!
OdpowiedzUsuńfakt, ze fajnie coś tak samemu czasem zrobić:) a szydełko mnie zaskoczyło - nie spodziewałam się, że to będzie takie odprężające:)
UsuńJA też nie umiem szydełkować, choć miałam zamiar w zeszłym roku sie nauczyć:) Może w tym sie uda:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńnamawiam! nie jest takie trudne jak się wydaje - jak ja dałam radę, to Ty tym bardziej!
UsuńJa ogarnelam podstawy i to mi póki co wystarcza:)
OdpowiedzUsuńjuż ja widziałam te Twoje "podstawy";) podstawy to jest łańcuszek a nie takie równiuteńkie poduszki;) pozdrawiam!
UsuńPodziwiam, bo ja nie mam cierpliwości do szydełkowania... a na co dzień tworzę biżuterię! ;) Ale szydełkowanie jest ponad moje siły. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz - u nas akurat nie besta, ale tak, szafki z Ikea. :) Kilka różnych. :D Ściskam kozio!
hehe a myślałam, że bestę rozpoznam wszędzie;) niemniej podwieszone i z drewnianym blatem wyglądają super:) dzięki i pozdrawiam!
UsuńWspaniale, gratuluję! najważniejsze nie poddawać się, a trening czyni mistrza :-) kochana za rok to będziemy ustawiać się u Ciebie w kolejce po takie cudne szydełkowe zajączki :-)
OdpowiedzUsuńbuziaki!
K.
Pierwszy kot... a właściwie królik... za płotem;) i nie zamierzam się poddawać;) pozdrawiam
UsuńWidzę, że się wciągnęłaś w szydełkowanie :) Ja zrobiłam kiedyś szalik na szydełku - mam go do dziś, w sam raz pasuje na Staszka ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda - wciągnęło mnie. Tym bardziej że w domu ostatnio mnóstwo pracy i na koniec dnia to już na nic poza leżeniem na kanapie nie mam siły, także szydełko wpasowało się idealnie;)
UsuńWow, może też mi się kiedyś uda :)! Brawo.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, bo to zaskakująco odprężające zajęcie:)
UsuńWspaniale! :-)) Trzymam kciuki z całej siły i gorąco Ci kibicuję :-) I powiem Ci, że kilka razy musiałam przeczytać ten wpis, żeby się zorientować, że to moje szydełkowe podrygi zmotywowały Cię do działania. Bardzo się cieszę! :-) Kolory piękne, czekam na zdjęcia całości :-) Uściski!
OdpowiedzUsuńBez wątpienia potrafisz zarażać entuzjazmem! A i we mnie masz swojego wiernego kibica:) Czasu na zrealizowanie w s z y s t k i c h pomysłów zawsze za mało, ale szydełka już chyba nigdy całkowicie nie porzucę i to jest całkowicie Twoja wina:) pozdrawiam!
Usuń