Zgodnie z postanowieniem, zaczęłam krok po kroku realizować mój 14-tygodniowy plan zaprowadzenia porządku i ułatwiających codzienne funkcjonowanie rozwiązań w najbardziej strategicznych częściach naszego mieszkania. Na czym plan ma polegać pisałam w poprzednim poście. Znam siebie już na tyle dobrze, że spodziewałam się co sprawi mi największą trudność - konsekwentne trzymanie się jednego pomieszczenia (a nawet jednej szafki w tym pomieszczeniu)! Wiele wysiłku kosztuje mnie pilnowanie, by się nie rozdrabniać, by starym zwyczajem nie rozpocząć, a potem - przytłoczona ogromem prac - nie porzucić, kilku projektów jednocześnie. Prawdę mówiąc nie całkiem mi się to udało, ale staram się i wierzę, że metoda "małych tygodniowych zadań" i konsekwentne trzymanie się zasady, że nie będę rozgrzebywać kolejnej szafki, zanim nie uporam się do końca z poprzednią (co najmniej na poziomie planu minimum), przyniesie najlepsze efekty. Teraz pora na porcję konkretów:)
Zdecydowałam się zacząć od kuchni. To tu najszybciej tworzy się w naszym domu bałagan, najtrudniej nam z nim walczyć i nie sposób go ominąć, bo przecież do kuchni zagląda się wiele razy dziennie:). Choć przyczyn kuchennego nieporządku jest kilka, to jednak brak właściwej organizacji z pewnością nie pomaga. Czas to zmienić! Dlatego niniejszym #1 tydzień mojego planu lepszego zorganizowania i uporządkowania całego mieszkania otwiera szafka pod zlewozmywakiem ;) Oto moje rozwiązania i pomysły.
Od czego zacząć?
Plan, pod-plan, lista, lista list...;) Znacie to? Jednak są momenty, kiedy stworzenie schematu postępowania znacznie ułatwia działanie, prawda? Mój powstał w oparciu o doświadczenie i zdrowy rozsądek - o ile o jego posiadanie można mnie jeszcze w ogóle posądzać - i pewnie będzie się powtarzał przy każdej kolejnej szafce czy szufladzie. A zatem:
- zmierzyć wnętrze szafki, wyniki notując w notesie;
- rozważyć jakie przedmioty chcę przechowywać i ile miejsca na nie potrzebuję
- rozrysować wszystko (zamiast planować "na oko" - to zawsze pomaga uniknąć pomyłek)
- przeszukać mieszkanie i zgromadzić różne pojemniki i kosze (nawet jeśli używam ich w innym miejscu - przydadzą się "do przymiarek")
- opróżnić i umyć dokładnie porządkowaną przestrzeń i każdy wyjęty z szafki przedmiot (!) (przy okazji zaliczam wiosenne porządki;))
- przeprowadzić selekcję! zostawić tylko to co w danym miejscu niezbędne - resztę wyrzucić, oddać lub schować gdzie indziej
- wcielić "Plan Minimum" - organizacja przestrzeni z pomocą przygotowanych wcześniej pojemników etc. - nie musi być pięknie, ma być funkcjonalnie
- "Plan Optimum" - jeśli czas i środki na to pozwalają - obmyślić, jakie ulepszenia chciałabym wprowadzić i stworzyć listę zakupów:)
Najważniejszy etap pokonaliśmy już w sierpniu planując i kupując meble kuchenne. Zdecydowałam wówczas, że szafka ma być wyposażona w szuflady zamiast klasycznie otwieranych drzwiczek i dziś muszę przyznać, że choć droższy - jest to rewelacyjny patent. Sam w sobie nie rozwiąże jednak wszystkich problemów.
Plan minimum
Na zdjęciu widać, że szuflada była co najmniej przepełniona. Większość środków chemicznych używałam rzadziej niż raz w miesiącu, a przecież mam osobną dużą i pojemną szafę gospodarczą! Zostawiłam więc tylko to, z czego korzystam w tygodniu - co absolutnie MUSZĘ mieć pod ręką. Popakowałam w pojemniczki po owocach. Wykorzystałam nawet starą, umytą puszkę po fasolce;)
I chociaż zmiana już wydawała mi się ogromna, to ponieważ to mój pierwszy tydzień projektu - postanowiłam poszaleć i nie czekając wcielić w życie plan optimum - na zachętę:)
Plan optimum
Największą zmianę zrobiła kolorowa okleina, o której pisałam w poprzednim poście. Ponadto pojemniczek za 3,99 zł z działu łazienkowego w IKEA (również dodatkowo oklejony) i emaliowana rynienka z OBI (20 zł - dział ogrodniczy).
Plastikowy pojemniczek po przekąskach na wagę stanowi dodatkowe zabezpieczenie przed wodą. W uroczej rynience zamieszkały tabletki do zmywarki. W puszce - zawsze pod ręką - zużyte szczoteczki do "zadań specjalnych". Różowe ściereczki - to stara poszewka pocięta na małe kwadraty - przydają się, gdy trzeba np. coś wyczyścić rozpuszczalnikiem - po wykorzystaniu, mogę je bez żalu wyrzucić do śmieci.
A to jeszcze nie wszystko;) Na drzwiach zamontowałam najtańszy kuchenny reling i koszyczek wyszperany w piwnicy. To będzie doskonałe miejsce do przechowywania rękawic, mokrej gąbki do naczyń czy ściereczki do blatu! Przydałoby się jeszcze jakoś dobrać to wszystko kolorami...;)
Jest tu jeszcze jedno maleńkie i sprytne rozwiązanie. Znacie ten problem z szafką, w której schowany jest kosz na śmieci: brudne ręce, a tu trzeba jakoś drzwiczki otworzyć, żeby coś pilnie wyrzucić? Dlatego zamontowaliśmy otwieracz do drzwiczek. Najzwyklejszy. Nie żaden elektryczny, choć taki pewnie działałby sprawniej i bardziej komfortowo. Jednak zwyczajny za 10 zł (został nam po montowaniu spiżarni) też świetnie daje sobie radę. Teraz wystarczy, że stuknę drzwi kolanem i szuflada sama wyjeżdża! POLECAM!:)
Nie macie jeszcze dość? Została jeszcze dolna szuflada. Wydawać by się mogło, że sortowanie odpadów to już skrajna nuda i nic odkrywczego się tu nie wymyśli. A jednak! Przynajmniej jeden drobiazg wydaje mi się interesujący...
No tak. Oczywiście pojemniki na odpady również kupiliśmy w IKEA, wraz z całą kuchnią. Czy kojarzycie te najmniejsze pojemniczki - proponowane do segregowania baterii i żarówek? Ja wykorzystałam je na cebulę;) Działa - i zawsze wiem, kiedy nasze zapasy dobiegają końca! Ziemniaki opakowane w papierową torbę po zakupach. A dna wszystkich pojemników wyścieliłam papierowymi ręcznikami - o wiele łatwiej będzie mi się je następnym razem czyściło... mam nadzieję;) Jeszcze tylko nabłyszczacz czeka na opakowanie zastępcze, bo tak wysoka butelka nie mieści się na górnym poziomie.
I dla naprawdę wytrwałych. Ostatnia rzecz, którą zmieniłam w strefie "około-zlewozmywakowej". Dozownik na mydło z dziecięcego działu Zara Home pojawił się już dawno. Trzymam w nim płyn do naczyń, obok - mydło. Oba dozowniki zawsze "pływały w wodzie", a na blacie tworzyły się paskudne zacieki. Koniec z tym. Mam nadzieję, że mini-półmisek do serwowania przekąsek, podkradziony ze świątecznego serwisu rozwiąże ten problem skutecznie. Swoją drogą te maleństwa z serii MAXIM Porcelany Karoliny są niezastąpione. Żałuję, że kupiłam tylko trzy, bo teraz nie mogę ich upolować, po długim śledztwie znalazłam je tylko w jednym sklepie ;)
Ufffff..... Sama nie przypuszczałam, że opisanie jednej (!) szafki może mi zająć tyle czasu. Mam jednak ogromną nadzieję, że przetrwaliście, a chociaż niektóre z moich prostych pomysłów kiedyś się Wam przydadzą. Jeśli zastanawiacie się, czy w ogóle jest sens bawić się w takie rzeczy - WARTO! Nam już jest łatwiej - a to dopiero jedna szafka;) Owszem, wymagało to trochę wysiłku, ale teraz codzienne proste czynności przebiegają naprawdę sprawniej. O wiele lepiej jest poświęcić czas na jednorazową reorganizację, niż tracić go codziennie i niepotrzebnie się denerwować. :) Ja zabieram się za kolejne zadania!
Pozdrawiam
Super pomysły;) Sama mam podobne szafki, więc niektóre pomysły wykorzystam! jestem oczarowana tym koniec i tym drugim pojemnikiem na mydło;) skąd one ?:)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło jeśli pomysły się przydadzą:) Dozownik-żyrafa to zeszłoroczna kolekcja Zara Home, drugi to najzwyklejszy szklany z IKEA - opisany wytłaczarką - kiedyś o niej pisałam. pozdrawiam!
UsuńSuper reorganizacja! ja jestem na etapie planów ( i chyba jednak nie będzie spiżarni tylko ściana szafek....;-))), wiec sobie wszystko skrupulatnie zapamiętuję. Dozownik na płyn świetny!!!
OdpowiedzUsuńO ja na swoją kuchnię czekałam trzy lata;) I nie żałuję, bo na najlepsze rozwiązania wpadłam pod sam koniec:) Ale nie ukrywam, że miło mi, że moja 'spiżarnia z wyboru' tak się spodobała:) pozdrawiam!
UsuńDozownik na płyn do mycia naczyń jest super! Mnie też wkurza, gdy blat pod Ludwikiem pływa w wodzie więc rozglądam się za minitacą...Właśnie wczoraj myślałam o tym, żeby kupić ikeowe kosze i trzymać w nich warzywa - dobrze wiedzieć, że to się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że udało mi się trafić w moment:)
UsuńŚwietne pomysły. Myślę, że każda z nas spokojnie może spojrzeć na swoje szuflady/szafki przez pryzmat Twoich doświadczeń i rad.
OdpowiedzUsuńW takim razie serdecznie zapraszam na kolejne piątkowe wpisy:)
Usuńwow, świetnie to sobie rozplanowałaś :D perfekcyjna pani domu :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńNo nie mówiłam, że perfekcjonistka?! :)
OdpowiedzUsuńsuper :)
tam zaraz perfekcjonistka, myślę, że każda z nas z wnętrzarskim 'skrzywieniem' lubi mieć ładnie nawet w zamkniętej szafce;)
UsuńGenialne! Dołączam do Twojego projektu! Zdecydowanie to jest to czego potrzebuję :D Ja i moja kuchnia :) W ogóle mój dom :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę! Razem będzie raźniej:) Zapraszam w piątki;)
UsuńPomysłowe :)
OdpowiedzUsuńJa ziemniaki i cebule trzymam w pudle kartonowym zabranym z sieciówki, a wyłożyłam je zwykłą gazetą. Tak samo wykładam gazetkami-ulotkami kubły na śmieci, bo jakoś zawsze znajdzie się mała dziurka i co nieco wycieknie.... W ten sposób "oszczędzam czas" potrzebny na sprzątanie - gazetę/ulotkę wyrzucam i zastępuję ją nową :)
pozdrawiam
Ja kosze wyłożyłam papierowymi ręcznikami, ale faktycznie gazetki to fajny pomysł:)
Usuń